Ziołolecznictwo będące fundamentem Tradycyjnej Medycyny Chińskiej przynosi efekty również u par borykających się z niepłodnością. Dlaczego to właśnie zioła pomagają wtedy, gdy nawet in vitro zawodzi? Czemu mieszanki na płodność są nic nie warte? O skuteczności medycyny chińskiej wynikającej z leczenia przyczynowego, nie zaś objawowego, opowiada Jakub Dorosz, naturopata z Terapii Naturalnych.
Jako naturopata w swojej pracy łączy pan szeroko rozumiane metody medycyny naturalnej. Czy taka medycyna może również pomóc osobom zmagającym się z niepłodnością?
Oczywiście tak – dla osób borykających się z niepłodnością szczególnie polecam Tradycyjną Medycynę Chińską (TMCh). Po pierwsze, z uwagi na bardzo precyzyjną diagnostykę dającą wgląd w poziom przyczynowy problemów. Chiński standard diagnostyczny różni się od diagnostyki medycyny europejskiej. Podczas badania analizuje się język oraz puls (według medycyny chińskiej jest aż 30 rodzajów!) na obu przegubach. Diagnostyczne wskazówki dają również wygląd twarzy, kondycja włosów, stan paznokci.
Diagnoza rozpoczyna się praktycznie od momentu, gdy pacjent wchodzi do mojego gabinetu. U mnie nie będzie: „Dzień dobry. Co Pani/Panu dolega?” To ja diagnozuję pacjenta. Nie musi nic mówić – oceniam, jak wygląda, jak się porusza, jakie ma zachowanie. Taka diagnostyka jest trudna do określenia słowami, gdyż znacząco różni się od podejścia, które znamy z medycyny rodzimej. Jednak zarówno w leczeniu niepłodności, jak i innych chorób, najważniejszym warunkiem skutecznej terapii jest trafna, dokładna diagnoza.
Po drugie, techniki TMCh skutecznie działają na bardzo subtelnych poziomach ludzkiej istoty – energetycznym, na poziomie płynów ciała, na poziomie psychoemocjonalnym. Bardzo często problemy z zajściem w ciążę wynikają z zaburzenia funkcjonowania organizmu na tych właśnie poziomach. Szacuje się, że ok. 60 proc. przypadków niepłodności można leczyć metodami TMCh.
W swojej praktyce stosuje pan naturalne metody. Czy ziołolecznictwo jest również pomocne w terapii osób niepłodnych?
Ziołolecznictwo jest swoistym fundamentem, matką TMCh. W mojej praktyce terapii niepłodności zioła chińskie zawsze odgrywają główną rolę. Również w przypadku osób borykających się z niepłodnością terapia ziołami przynosi ogromne rezultaty. Wygląda to tak, że po ustaleniu przyczyny problemu, oczywiście w rozumieniu patofizjologii chińskiej, pacjentka/pacjent otrzymuje indywidualnie dobraną recepturę ziołową, którą stosuje przez określony czas.
Należy podkreślić, że pacjent otrzymuje receptę, którą realizuje w aptece chińskiej – nie w osiedlowym sklepie zielarskim. Takie ziołolecznictwo nie ma nic wspólnego z powszechnie stosowanymi naparami czy herbatkami, które rzekomo pomagają osobom niepłodnym.
Dodatkowo, taką ziołową terapię uzupełniamy również zabiegami akupunktury, co zwiększa efektywność kuracji. Czasem też stosuje się moksybucje, czyli oddziaływanie ciepłem na punkty akupunkturowe.
Mało kto kojarzy ziołolecznictwo ze skutecznym leczeniem. Często „eksperci” zalecają konkretne zioła na płodność. Dlaczego tak ważne jest, by podchodzić do nich indywidualnie, od czego to zależy?
Indywidualny dobór receptury ziołowej do aktualnej chińskiej diagnozy jest bezwzględnym warunkiem nie tylko skuteczności postępowania, ale także bezpieczeństwa pacjentki/pacjenta. Przecież przyczyny problemów z zajściem w ciążę mogą być różne w przypadku różnych par, poszczególne osoby różnią się też konstytucją (każdy ma indywidualne cechy, predyspozycje, w typie konstytucjonalnym określone jest to, że np. niektóre osoby mają od urodzenia słabsze płuca bądź słabsze nerki), stanem psychoemocjonalnym, sposobem reagowania, warunkami w których egzystują itd.
Błędem w sztuce byłoby polecanie wszystkim takiej samej receptury.
Obecnie wiele par boryka się z niepłodnością idiopatyczną. Często zaleca się im właśnie picie naparów z mieszanek ziół przeznaczonych dla osób niepłodnych. Czy to według pana ma sens?
Tak zwana niepłodność idiopatyczna, to najczęściej niepłodność której przyczyny nie można określić metodami naszej medycyny akademickiej – ale tak jak wspomniałem, ok. 60 proc. przypadków tzw. „nieuleczalnej” czy też „idiopatycznej” niepłodności, z powodzeniem leczy się stosując tradycyjne chińskie postępowanie medyczne.
Zdecydowanie przestrzegam przed stosowaniem niesprawdzonych, uniwersalnych (nie dobranych do danego przypadku) ziół na niepłodność.
Przecież gdyby takie istniały nie byłoby przypadków niepłodności. Często, takim parom, zalecane są suplementy – w tym przypadku mogą one tylko wspomóc, nie wyleczyć. Obecnie rynek jest otwarty, dlatego w wielu miejscach możemy kupić różne, nawet trudno dostępne produkty. Coraz częściej zdarza się, że zioła chińskie dostępne są w sklepach zielarskich i można je zakupić od ręki. W szczególności przestrzegam przed samodzielnym dobieraniem (bądź ze sprzedawcą sklepu zielarskiego) ziół chińskich do naszej, europejskiej diagnozy. Należy pamiętać, że różnice między diagnozą europejską a diagnozą chińską są diametralne.
Wiele osób jednak sceptycznie podchodzi do ziołolecznictwa. Czy ma pan pacjentów, którym udało się zostać rodzicami po takiej terapii?
Sceptycyzm wynika z faktu, że w naszej europejskiej tradycji zielarskiej zioła stosowano przeważnie objawowo, a nie przyczynowo. Skuteczność więc była nieporównywalnie mniejsza niż w przypadku ziołolecznictwa chińskiego.
Poza tym, wynika to też z faktu, że w Europie nie mamy ziół tak doskonale rozpoznanych i przebadanych w kontekście leczenia różnych rodzajów niepłodności. Chińczycy mają w tej materii ponad 2 tys. lat doświadczeń i to doświadczeń udokumentowanych.
Chińska Farmakopea opisuje ok. 1000 ziół, część z nich doczekała się też naszych (zachodnich) badań farmakognostycznych. A żeby terapia prowadzona „po chińsku” była skuteczna, postępowanie zielarskie wspomaga się również akupunkturą, a także indywidualnie dobraną dietą pod chińską diagnozę. W swojej praktyce mam sporo sukcesów w leczeniu niepłodnych par. Udało mi się pomóc nawet parom, u których in vitro nie dawało rezultatu.
Co jeszcze wpływa na płodność z zakresu medycyny niekonwencjonalnej – czy rzeczywiście aromaterapia, masaż, joga mogą mieć na nią wpływ? Jaka jest zależność między metodami tego typu a płodnością?
Joga, masaże wpływają bardzo konkretnie na ruch energii, a zatem również na ruch płynów w naszym organizmie. Będą więc wspierać naturalną autoregulację wszelkich procesów fizjologicznych – również tych , które warunkują prawidłową płodność.
Osobom borykającym się z niepłodnością zalecana jest również aromaterapia – ale taka z prawdziwego zdarzenia, nie zaś ograniczająca się do podgrzewania przypadkowego oleju w kominku zapachowym – w której stosowane są wystandaryzowane, czyste oleje z certyfikatem olejków terapeutycznych.
Takie oleje można stosować nie tylko zewnętrznie, a również wewnętrznie poprzez inhalacje. Aromaterapia może również wspierać wyżej wymienione procesy, a jednocześnie harmonizować poziom psychoemocjonalny (olejki eteryczny). Olejki jako wspierające działanie mogą skutecznie regulować cykl czy chociażby hormony.
Osoby borykające się z niepłodnością bardzo często są również zablokowane emocjonalnie, z czym aromaterapia skutecznie sobie radzi. Warto pamiętać, że Chińczycy są skuteczni, bo patrzą na człowieka całościowo i indywidualnie. Nie można zatem polecić czy to ziół, olejków, czy diety bez dokładnej, przyczynowej diagnozy.
Tutaj nie chodzi tylko o objawy. To właśnie europejska medycyna leczy objawowo, chińska zaś zajmuje się przyczynami. Właśnie dlatego też TMCh, opierając swoje leczenie na solidnych fundamentach, potrafi skutecznie leczyć wiele chorób, w tym niepłodność.